Będąc na Malcie poza sezonem, tutaj przełom września i października, trzeba się liczyć z nagłymi załamaniami pogody.
Nas pierwszy raz zaskoczył nagły deszcz w drodze do Fortu Cambell, gdzie zmoknięci raczyliśmy się zarwanymi po drodze owocami kaktusa.
Wychodząc w trasy z dala od „cywilizacji” warto wziąć ze sobą nóż widelec oraz łyżkę i już tłumaczę po co…
Owoce kaktusa mają masę kolców, których bardzo ciężko się pozbyć.
Dlatego też do szybkiej konsumpcji najlepiej przytrzymać owoc łyżką, nadziać na widelec i odciąć nożem, którym też pozbywamy się kolców.
Łyżka później też przydaje się do konsumpcji, jak na zdjęciach 🙂 😉
Wracaliśmy już nie po skałkach ponieważ zrobiły się bardzo śliskie, ale lokalnymi drogami, czasami posiłkując się murkami w celu uniknięcia zalanych odcinków.
Było jednak nadal bardzo ciepło, co widać na ostatnich zdjęciach.
Drugi raz, już nie deszcz ale ulewa, dopadła nas kiedy przechodziliśmy, na nasze szczęście, w pobliżu miejskiej toalety.
W której utknęliśmy na dobre pół godziny, z tym, że żona w gorszej części bo zalewanej przez strugi deszczu, co widać na filmie pod zdjęciami 🙂











